
Pędzące ślimaki – czyli ślimaczym tempem do mety
Po żółwiach i jeżach przyszedł czas na ślimaki – tym razem do „pędzącej” serii wydawnictwa Egmont zostało zaproszonych pięć mięczaków, które na jednej nodze będą ścigać się na drodze do mety, sprawiając przy tym sporo radości grającym. A może i skłonią do obrania ciekawej taktyki?
W Pędzących żółwiach – chyba najprostszych w serii – zarządzaliśmy kartami na ręce, by jak najszybciej doprowadzić naszego żółwia do mety. W Jeżach – nikt nie miał przypisanego konkretnego koloru do siebie. To karty na ręce przynosiły nam punkty w zależności od pozycji poszczególnych kolorów. Poza tym jeże nie właziły na siebie.
A co mamy w ślimakach? W skrócie: każdy ma 2 “swoje” ślimaki, a ich ruchem zarządzają kostki. Nie ma więc obaw – to nie jest odgrzewany kotlet. Oprócz tego mamy też kilka smaczków w trakcie gry. Ale po kolei…
Lody z czym – czyli zawartość
W pudełku znajdziemy planszę „usłaną” liśćmi, grzybami i robaczkami, pięć kostek, 5 kart ze ślimakami, 36 żetonów punktów… I oczywiście głównych bohaterów, czyli 5 drewnianych ślimaków. Jak zwykle w tych wydaniach – gra jest po prostu ładna, a kolory przyciągają uwagę. Trzeba też wspomnieć o ilustracjach, które poczynił Rolf Vogt, nadając ślimakom różne wyrazy „twarzy”. Możemy wnioskować, że zielony jest raczej wyluzowany, a czerwony będzie dążył do celu… po trupach, ale to nie ta gra. Tu dążymy po liściach.
Przebieg gry. Dużo powiedziane, w końcu nikt tu biec nie będzie
Do gry może zasiąść maksymalnie 5 osób. Warto rozegrać partyjkę w większym gronie, jeśli mamy taką możliwość. Zapewni to o wiele więcej emocji niż pędzenie na metę w duecie. Każdy z graczy losuje kartę i nikomu nie zdradza, za jakie dwa ślimaki otrzyma punkty pod koniec gry. Znając już „Pędzące żółwie” nietrudno się domyślić, że poruszać będziemy mogli się również ślimakami, których nie mamy na swojej karcie. Wszystko dla zmylenia przeciwnika, albo pozostawienia w tyle swojego zwierza (co również może się przydać). Celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów.
Kiedy mięczaki są już gotowe do startu, gracz, który ostatnio jadł grzyby (albo najmłodszy), rzuca kośćmi. Wybiera jedną dowolną kość i przemieszcza ślimaka w jej kolorze o tyle pól, ile na niej wypadło. Pozostałe 4 kości oddaje kolejnemu graczowi, ten przekazuje kolejnemu trzy i tak aż do momentu, gdy któryś z graczy otrzyma już tylko jedną kość. Bez obawy, ostatni nie jest zmuszony rzucić jedną – gracz bierze pozostałe i tym razem to on po swoim rzucie wybiera spośród pięciu wyników.
Wyjątkiem w przekazywaniu kostek jest sytuacja, gdy grający wybierze tę, na której wypadł ślimak. Wtedy figurka w kolorze kości przemieszcza się o dwa pola, a kostka wraca do puli.
Za co punktujemy? Czyli mechanizm rozgrywki
Kiedy któryś ślimak dotrze na ostatni liść, czas podliczyć punkty. Gracze odkrywają karty. Jeśli ma się ślimaka na 1 miejscu, dostaje się 5 punktów. Za drugie miejsce można liczyć na 2 punkty, za trzecie… na nic! Dopiero ostatni ślimak zgarnia 3 punkty – warto mieć to na uwadze od samego początku. Ten sposób punktacji nie zdziwi nikogo, kto miał już styczność z grami, które stworzył Reiner Knizia.
Kto chciałby otrzymać żetony nie tylko za zajęcie punktowanych miejsc, może w trakcie rozgrywki pokusić się o spychanie innych ślimaków z liści (1 punkt) i zakończenie ruchu na grzybku (1 punkt). Co ważne, z grzybka przeciwnika zepchnąć nie można.
Jeśli po jednej rundzie odczuwa się niedosyt, można skorzystać z wariantów gry. W takim przypadku rozgrywamy trzy rundy i sumujemy punkty z trzech rozgrywek. Można również przyjąć, że po wyrzuceniu ślimaka na kostce nie poruszamy ślimaka do przodu, ale do tyłu (opcja spychania innych ślimaków również jest możliwa).
Charakterystyka gry Pędzące ślimaki
Gra jest bardzo ładna, wydaje się łatwa, ponieważ prosto rozpocząć zabawę, jeśli jednak zależy nam na wysokiej punktacji to trzeba myśleć i być skoncentrowanym. Należy zwrócić uwagę, że trzeci i czwarty w kolejności ślimak nie punktują, a drugi niżej niż ostatni. Dodatkowo można naprawdę sporo zarobić podczas gonitwy, bo o przepychanki nie trudno. Notować powinniśmy więc nie tylko na koniec, ale przede wszystkim podczas gry.
Cechy gry:
- liczba graczy: 2-5
- czas gry: ok. 30 minut
- wiek: 6+
Dlaczego pokochasz tę grę?
- ciekawie rozwinięty pomysł z Żółwi
- każdy ruch może przynieść punkty – nie tylko wynik końcowy
- ostatni też punktuje
- warianty rozgrywki