£7.99
Brak w magazynie
£7.99
Brak w magazynie
Czasami zdarza się, że całkiem przyzwoite gry przechodzą bez większego echa w planszówkowym świecie. Ktoś tam o nich słyszał, ktoś może nawet wspomni przy rozmowie, ale nie są szeroko reklamowane, polecane ani znane. O ile wśród starszych pozycji może to mieć swoje wytłumaczenie, ponieważ kolejne tytuły zalewają rynek i nie ma czasu analizować wszystkiego co zostało wydane, o tyle w przypadku nowości nie powinno się to zdarzyć. Zanim gra trafi w otchłań zapomnienia, powinna chociaż zostać wypróbowana.
Taką oto grą jest Bestiariusz!
Zajrzyjmy do małego niepozornego pudełka z prawie setką kart, od wydawnictwa Albi Polska, w którym przeróżne groźne monstra ścierają się ze sobą, a my jako gracze przewodzimy im, aby uzyskać jak najwięcej punktów. Już na odwrocie opakowania dostajemy informację, że tytuł ten charakteryzuje się dużą interakcją, przystępnością zasad i kombinacją efektów. Czy jest tak w rzeczywistości? Zobaczmy Bestiariusz – grę karcianą o potężnych bestiach!
Jak wspomniano już na początku, w małym, niepozornym pudełku znajdziemy 86 kart, a dokładnie 80 kart bestii, 5 kart pomocy dla każdego z graczy i zwięzłą instrukcję. W tym miejscu musimy koniecznie wyrazić swoją aprobatę do rozwiązania, jakim jest karta pomocy dla każdego z graczy. To coś, czego brakuje w wielu tytułach, zwłaszcza tych o wiele bardziej skomplikowanych niż Bestiariusz. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to dziwne, po co karta pomocy dla każdego z graczy, czy nie wystarczyłaby jedna z opisem symboliki, dostępna dla wszystkich? Być może, ale małym nakładem dostajemy coś, co na pewno pomaga w rozgrywce i czyni grę jeszcze bardziej przystępną dla niedzielnych graczy.
Grafiki na kartach prezentują się wprost przepięknie, chociaż wiemy że są osoby, które nie przykładają do tego wagi, i tytuły gdzie niby coś jest na obrazku, ale w sumie to nie zwracamy na to uwagi, bo skupiamy się na symbolach jakie widnieją na kartach.
Przejdźmy do zasad Bestiariusza. Przygotowanie gry i cel jest prosty. Tasujemy karty, rozdajemy każdemu po pięć z talii i kolejno, w swojej rundzie, zagrywamy karty albo dobieramy nowe. Kto na koniec zdobędzie najwięcej punktów ten wygrywa. Proste i zrozumiałe.
W turze gracza można zagrać jedną, dwie albo trzy, takie same karty, które odpalają efekty związane z ich rodzajem. Możemy też dobrać jedną nową kartę z talii, albo dwie, jeśli nie mamy nic na ręku. Wszystko wydaje się zrozumiałe, zbieramy set, aby zagrywając dany “kolor” zdobyć więcej punktów i odpalić lepszy efekt, a wszystko jest opisane i na kartach i w instrukcji i jeszcze na karcie pomocy, którą każdy z graczy otrzymał na początku. Pewien problem, pojawić się może na początku rozgrywki. Połowa kart nie działa, nie ma efektu który miałby sens w tej fazie rozgrywki czy nawet w późniejszej, przy pewnych układach kart.
Jak już wspomniano, każda umiejętność ma trzy odsłony. Co to oznacza? W zależności od tego, czy uda nam się wyłożyć jednego, dwóch czy trzech przedstawicieli danego gatunku, akcja, którą będziemy mogli wykonać, będzie silniejsza. I tak na przykładzie kozy, przy pojedynczej karcie możemy rozdzielić czyjąś parę i dobrać dwie karty, z czego jedną zatrzymujemy, a drugą zwracamy na spód talii. Przy dwóch zagranych kartach możemy rozdzielić dowolną parę lub stado, natomiast przy trzech rozdzielić parę lub stado dwóm graczom. Warto zbierać te same potwory, aczkolwiek nie zawsze najbardziej przyda nam się najmocniejsza akcja, więc czasami umyślnie będziemy wykładać pojedyncze osobniki.
Mamy możliwość anulowania negatywnych efektów poprzez odrzucenie dwóch kart z ręki, ze stołu lub po jednej z obu. Dodatkowo można wprowadzić wariant wielokrotnego anulowania. W tym przypadku aktywny gracz i przeciwnik mogą odrzucać karty do momentu, w którym nie spasują lub pozbyli się wszystkich.
Gra kończy się, gdy wyczerpiemy stos dobierania. Gracze dogrywają po jeszcze jednej turze i następuje podliczanie punktów. I tu wychodzi kolejna rzecz, na którą należy zwracać uwagę podczas wykładania setów. Każdy potwór może być samicą, samcem lub alfą, a jedna karta każdego gatunku to joker – może zastąpić dowolny rodzaj. Pojedyncze karty nie punktują, za pary można zdobyć 2 lub 3 punkty, a za stado 3, 4 lub 5, w zależności od tego, jakie zestawy zebraliśmy. Im bardziej będą różnorodne, tym lepiej dla nas i naszego końcowego wyniku.
Ta niepozorna karcianka trafia w gusta bardziej niż można się tego spodziewać. Jest świetną propozycją, gdy nie ma zbyt wiele czasu na granie. Pudełkowe 20 minut to realny czas rozgrywki. Proste zasady tylko potwierdzają jej miejsce w kategorii fillerów.
Największą zaletą Bestiariusza jest możliwość rozbijania, ale i łączenia już wyłożonych kart. Nawet jeśli nie trafiły nam się sety na ręce, możemy je stworzyć już na stole. Karty możemy przejmować ze stołu, kopiować ich efekt, zabierać komuś z ręki, dobierać odrzucone lub ze stosu, wskazać gatunek do wyrzucenia z ręki, połączyć w parę/stado lub rozdzielić istniejące już sety. Możliwości niby tylko osiem, ale każda z trzema poziomami zaawansowania.
Cechy gry:
Dlaczego pokochasz tę grę?
Waga | 0.234 kg |
---|---|
Wymiary | 13 × 10 × 4 cm |
Opinie
There are no reviews yet